"Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, ciele i lew paść się będą społem i mały chłopiec, będzie je poganiał.(...) Lew też jak wół będzie jadał słomę Niemowle igrać będzie na norze kobry, dziecko włoży ręke do kryjówki żmii.Zła czynić nie bedą ani zgubnie działać". Tego rodzaju przepowiednie i oczekiwania mesjańskie spotkać można w Piśmie Świętym (Iz 11, 6-9). Rozsądny zapewnie autor tych słów, żywił tego rodzaju nierozsądną raczej wiarę i spodziewał się nastania raju na Ziemi, a w każdym razie nastania orgii Dobra - gdy przyjdzie Mesjasz. Potem potrzeba wiary w nastanie ziemskiego raju z religijnej zmieniła się w ideologiczną, nie Przybysz z Nieba, ale stworzone przez człowieka ustroje, miały przynieść Dobro i skończyć ze złem. Dlatego wojny religijne przeszły w wojny ideologiczne. Podobne uczucia, choć nie zawsze uświadomione, żyją i dziś - przynajmniej u niektórych. Dusza człowieka nie zmienia się tylko dlatego, że ten człowiek ma telefon komórkowy, komputer czy samolot. Uczucia mesjańskie przeszły na partie (teologia polityczna). Wyznawca PiS wierzy, iż gdy PiS obejmie władzę, to skończy się zło, człowiek powstanie z kolan.PiS jest dla niego wysłannikiem Opatrzności. Wróg PiS wierzy, że gdy zwycięży PiS, nie Bóg zapanuje, lecz Szatan. Straszne obelgi miotane nie raz na siebie przez wyznawców z obu stron, biorą sie stąd, że dla np wyznawcy PiS typu "religijnego" jakakolwiek krytyka jego partii podważa i obraża jego wiarę typu mesjańskiego w nastanie świata bez zła.Wiarę, której człowiek potrzebuje. Stąd "cuda" typu, że np z powodu jednego słowa krytycznego wobec PiS, Kataryna z geniusza i proroka zmienia sie w miernotę, wroga i w żmiję - do kryjówki której nie należywkładać ręki. Na spokojnie, bez zakładania mesjańskiej wiary u atakujących Katarynę, nie da się siły tych ataków wytłumaczyć. Przecież, patrzac racjonalnie, co ta za sprawa, ze jedna pani nieco skrytykowała PiS. To żadna sprawa - niech krytykuje. Inna rzecz, że z tego natężonego oczekiwania Dobra, wielokrotnie w historii rodziło się zło. Wyznawcy tak zawzięcie tropili zło u innych, przeszkadzających w nastaniu Raju i Orgii Dobra, że niedostatecznie widzieli zło u siebie i sami, bywało, zmieniali się w złych. Chyba to miał na myśli Nietzsche pisząc "Kto walczy z potworami, niech uważa, by sam się nie stał potworem".
