To nie jest żart, to propozycja skutecznego rozwiązania problemu. Ma On wykształcenie prawnicze - to raz. A dwa, to to, że teraz pełni On już rolę nadprzewodniczącego TK, ale nieformalnie, bez umocowania prawnego. Np decyduje, że taki a taki wyrok nie może zostać opublikowany, bo to nie jest wyrok. Tymczasem w świetle prawa to sądy decydują, co jest wyrokiem, a nie jakiś pan, choćby nawet poseł - w tym przypadku Jarosław Kaczyński. Dalej: wyroki publikuje rząd i to rząd powinien wypowiadać się na temat publikacji, i o niej decydować, a nie jakiś pan - w tym przypadku Jarosław Kaczyński. Natomiast gdy wybierze się Kaczyńskiego na sędziego TK i na przewodniczącego TK, wówczas wszystko co robi On dziś bez umocowania prawnego, będzie robił zgodnie z prawem. Oczywiście, znajdą sie krytycy proponowanego przeze mnie rozwiązania, ale proszę zważyć - po przyjęciu tego rozwiązania stała krytyka Kaczyńskiego, że np rządzi rządem, choć nie jest rządem, rządzi TK, choć nie jest TK itd itd, straci swe podstawy. Wszystko będzie zgodnie z prawem i zgodnie z zasadami państwa prawa. Nie jakiś Pan będzie decydował, co jest, a co nie jest wyrokiem, tylko Przewodniczący TK. Nawet Komisja Wenecka, UE czy prezydent USA bęą musieli zamilknąć wobec czystości prawnej proponowanego tu rozwiązania. Można bowiem mieć pretensje do jakiegoś pana polityka, że decyduje, co jest wyrokiem, a co nie, ale nie można o to mieć pretensji do sędziego czy przewodniczącego sądu.
