Administracja S24 wyjaśniła, że dlatego zablokowała (rozumiem, iż na zawsze) konto Anny Mieszczanek, ponieważ skierowała ona bardzo poważne zarzuty przeciwko S24 do Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. To, co Anna Mieszczanek uczyniła, jest prawem dozwolone. W takiej sytuacji, jeżeli ktoś kieruje przeciwko jakiejś instytucji zarzuty, to nie ta instytucja ocenia słuszność lub niesłuszność tych zarzutów, i nie ta instytucja karze tego, co zarzuty postawił, tylko należy poczekać na ocenę zarzutów przez właściwe do tego ciało. Instytucja, której ktoś coś zarzuca, w tym przypadku S24, nie może być sędzią we własnej sprawie. Postępowanie S24 nie przypomina postępowania zwykłego w kręgu cywilizowanych instytucji działających w państwach prawa, lecz postępowanie kogoś, kto mści się bezprawnie wobec kogoś, kto postawił zarzuty może niesłuszne, a może - słuszne. Stawianie zarzutów to normalna rzecz."Czy ten ptak zły, co gniazdo kala, czy ten , co mówić o tym nie pozwala" (Norwid). Przecież S24 nie jest chyba drażliwym dyktatorem i może po prostu argumentami wykazać, że zarzuty uważa za niesłuszne (jeśli tak uważa). A jeżeli zarzuty okażą się słuszne, to co? To aż za bardzo przypomina scenę z filmu Barei, gdzie klientów, którzy skrytykowali pracę sklepu, sklep w odwecie nie obsługiwał (dla przypomnienia władzom S24 - Bareja satyrycznie krytykował w tym filmie (późny, bo późny, ale) komunizm!
PS [Dopisane dzień później]: dowiedziałem się, ze Anna Mieszczanek nie skierowała do PARP zarzutów przeciwko S24, jak pisała Administracja, tylko pytania dotyczące sytuacji prawnej S24 - w których, przyznaję, jest sugestia, iz S24 źle czyni - łamiąc np. konstytucję. (Dowiedziałem się, czytając odpowiedni tekst na blogu Mieszczanek - "Cenzura i dotacja", który można odblokować, jak mi poradził Tichy).
