Jest takie przekonanie w wielu umysłach, że polityka to fach, więc że jednak trzeba wybierać fachowców, a nie ludzi spoza głównego politycznego nurtu. Takich jak np Kukiz. Tymczasem Kukiz - polityczne "nic" nie jest cwaniakiem i aferzystą. A zawodowi politycy zbyt często są. Ostatnio mieliśmy przykład ministra SPRAWIEDLIWOŚCI, co coś uzyskał na podstawie FAŁSZOWANYCH dokumentow. Wolę polityczne nic - normalnego, uczciwego człowieka, niż polityczne coś (zresztą często tylko rzekomo coś) - kombinatora. I nie pojmuję, że i inni nie wolą. Nadto jeżeli będziemy wybierać tylko znanych polityków ze znanych partii, to w jaki sposób dopuścimy i wypróbujemy ludzi nowych? I ich ewentualne talenty? Sami betonujemy scenę polityczną, na co jednocześnie narzekamy.